Katecheza formacyjna - październik 2013
Wiara, która działa przez miłość
Ojciec Pio i jego czynna miłość
Ojciec święty Jan Paweł II w dniu beatyfikacji powiedział o Ojcu Pio: „Jego miłosierna miłość była niczym balsam dla braci dotkniętych słabością i cierpieniem. Ojciec Pio łączył w ten sposób gorliwą troskę o dusze z wrażliwością na ludzkie cierpienie, stając się inicjatorem budowy zespołu szpitalnego w San Giovanni Rotondo, który nazwał „Domem Ulgi w Cierpieniu”. Chciał, aby był to szpital na najwyższym poziomie, przede wszystkim jednak zależało mu na tym, aby stosowano w nim medycynę naprawdę „humanitarną” oraz by chory był w nim otoczony autentyczną troską i serdeczną opieką.
Rozumiał, że człowiek chory i cierpiący potrzebuje nie tylko prawidłowego leczenia, ale także – i przede wszystkim – klimatu ludzkiego i duchowego, który pozwoli mu odnaleźć samego siebie w spotkaniu z miłością Bożą i dobrocią braci naszego wieku”.
Posługa kapłańska Ojca Pio obfitowała w niezwykłe wydarzenia; sprawy Boskie łączyły się przedziwnie z ludzkimi. Wielu doświadczyło uzdrowienia duszy i ciała, odnajdywało zagubioną drogę życia, w blasku światła Bożego słowa poznawało prawdę o swoim losie i ostatecznym przeznaczeniu.
Być uczniem Jezusa Chrystusa znaczy upodobnić się do Tego, który nieustannie obdarza ludzi życiem, stając się sługą aż do ofiarowania siebie na krzyżu (Flp 2,5-8).
Idąc za Jezusem, naznaczony Jego krzyżem (stygmatami), Ojciec Pio swoim córkom i synom duchowym pokazuje, że trzeba z Jezusem „dzielić Jego los”, Jego podejście do biednych, chorych i cierpiących, że trzeba „mieć w sobie tajemnicę błogosławieństw”, że trzeba wypełniać wolę Bożą.
Przypominając swoją postawą o przykazaniu miłości, Ojciec Pio oczekuje, że Jego córki i synowie duchowi będą się wzajemnie miłowali, bo taki wzorzec mają w Jezusie, który swoim uczniom mówi: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę” (J 14,23). Zatem etos ucznia i codzienne jego realizowanie, czyli naśladowanie Mistrza, są nierozerwalnie związane z posłuszeństwem Jego słowom i przykładom. „Jeśli chcesz być doskonałym, idź, sprzedaj wszystko, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” (por. Mt 19,16-22).
W tym momencie warto postawić sobie pytanie, które może stanowić odważne wyzwanie: Ile razy motywem naszego postępowania było pragnienie naśladowania Ojca Niebieskiego? Ile razy byliśmy dobrzy tylko dlatego, żeby być podobnymi do Boga, który jest dla nas bezinteresownie dobry? Czyż o wiele częściej nie ważymy dokładnie każdego, nawet najmniejszego gestu, obliczając, ile on nam przyniesie korzyści?
Szukamy wzorców osobowych wśród dzieci tej ziemi, którzy kroczyli drogą naśladowania Chrystusa. Znajdujemy ich tysiące. Byli w historii i są dzisiaj pośród nas. Sięgamy po przykład ich życia. I oto dzisiaj stawiamy przed sobą wiernego syna Świętego Franciszka z Asyżu – Ojca Pio z Pietrelciny, by stanowił dla nas punkt odniesienia.
O Ojcu Pio trzy lata po jego śmierci do kapucynów zgromadzonych na Kapitule Generalnej w Rzymie papież Paweł VI powiedział: „Patrzcie, jaką sławą cieszył się ten zakonnik, jak ściągał do siebie ludzi z całego świata. Dlaczego? Czy był może filozofem? Uczonym? Czy dysponował jakimiś wielkimi środkami? Nie. Po prostu pokornie odprawiał mszę świętą, spowiadał od rana do wieczora. Był, choć trudno to wyrzec, naznaczony stygmatami Jezusa Chrystusa”.
,,Bardziej od »cudów« Ojca Pio liczy się liczba tych, których zachęcił on do modlitwy, do nawrócenia i do przyjęcia prób życia” – mówił w wywiadzie dla ,,Corriere della Sera” o. Raniero Cantalamessa, kapucyn, kaznodzieja Domu Papieskiego.
W homilii kanonizacyjnej Jan Paweł II powiedział: „Trudności i ból, jeśli przyjmowane są w duchu prawdziwej miłości, mogą zamienić się w uprzywilejowaną drogę ku świętości”.
Droga ku świętości wiedzie poprzez czyny miłości i miłosierdzia nawet wobec tych, których tak trudno pokochać, o czym tak często przypomina nam Jezus, podkreślając różne oblicza świętości: Miłujcie nieprzyjaciół. Błogosławcie tych, którzy was przeklinają. Dawajcie potrzebującym to, o co proszą. Bądźcie miłosierni. Nie sądźcie. Przebaczajcie tym, którzy was o to proszą. Dawajcie miarą dobrą, bowiem odmierzą wam tak, jak mierzyliście.
Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że zastosowanie w życiu zasad ewangelicznych jest bardzo trudne, ale konieczne, bowiem chodzi o sprawdzian wierności Jezusowi (byłem głodny, spragniony, nagi, w więzieniu). Jaki będzie jego wynik w naszym życiu?
Wszystko jednakże zamyka się w naszym postrzeganiu miejsca Boga w życiu człowieka. Ojciec Pio w pierwszą rocznicę otwarcia Domu Ulgi w Cierpieniu – materialnego dzieła miłosierdzia dla ciała i duszy – powiedział do zgromadzonych: „Dom Ulgi wyciągnął już swe ramiona w stronę kilku tysięcy słabych ciał i dusz, ofiarując owoc waszego miłosierdzia wszystkim bez różnicy – od najbogatszych do najbiedniejszych; rozdając wszystkim hojną miarką środki, które wy ofiarowaliście. Bóg ogrzał promieniami swej miłości ziarno, które zostało zasiane”.
Postawmy sobie pytanie: Ile razy w minionym tygodniu zatrzymaliśmy się obok człowieka potrzebującego pomocy, by mu podać rękę? Czy przebaczyliśmy tym, którzy wobec nas zawinili, a starali się wyrazić swoją skruchę? Czy podaliśmy kromkę chleba temu, który o nią poprosił?
Trzeba pamiętać, że ludzie, patrząc na nasze czyny, na naszą postawę, słuchając naszych słów, dostrzegają w nich prawdę naszego życia. Czyż nie stać nas na to, byśmy sprawili Ojcu radość, wzorując swe życie na Jego dobroci i miłości?
tekst: Bogusław Piechuta OFMCap
Zobacz szczegółowy konspekt spotkania
Zobacz medytację biblijną
|