Zapach świętości ojca Pio
Zapach świętości ojca Pio – niektórzy święci posiedli dar, który jest znany jako “zapach świętości”. Fenomen ten nazywany jest osmogenezą. Pozwala on na odczuwanie obecności świętego poprzez charakterystyczny dla niego aromat. Ów zapach świętości ojca Pio był wyraźnie wyczuwalny przez ludzi, którzy znajdowali się w pobliżu. Wydobywał się z jego ciała, ubrań lub przedmiotów które dotknął. Czasem był wyczuwalny w miejscach przez które jedynie przeszedł.
Pewnego dnia, znany lekarz usunął bandaż z rany na piersi ojca Pio. Gaza była przesączona krwią, doktor zamknął ją w pojemniku aby później zbadać ją w swoim laboratorium w Rzymie. W drodze do domu, ludzie podróżujący wraz z lekarzem stwierdzili że „czują zapach, który kojarzy im się z ojcem Pio”. Nikt z nich nie wiedział opatrunku znajdującym się w bagażu. Po przebadaniu lekarz zachował gazę w swoim laboratorium, a dziwny zapach utrzymywał się w nim przez długi czas, wzbudzając zainteresowanie pacjentów. |
Brat zakonny Modestino opowiadał: “ Kiedyś byłem na wakacjach w St. Giovanni Rotondo. Poszedłem do zakrystii aby pomóc ojcu Pio w mszy św., ale byli tam już inni mnisi kłócąc się o to kto powinien to zrobić. Ojciec Pio przerwał te kłótnie mówiąc: ‘tylko on będzie służył do mszy’ i wskazał na mnie. Towarzyszyłem mu do ołtarza św. Franciszka i z nabożną czcią służyłem. Kiedy doszliśmy do Podniesienia, poczułem nieodpartą chęć ponownego poczucia zapachu, który owładnął mnie kiedy całowałem dziś rękę ojca Pio. Pragnienie to w tym samym momencie zostało spełnione, zapach pojawił się i robił się z każdą chwilą intensywniejszy tak że w końcu poczułem się słabo. Musiałem oprzeć się o klęcznik, żeby nie upaść! Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że za chwilę zemdleję, w myślach poprosiłem ojca Pio aby uchronił mnie od upadku na oczach ludzi. W tym samym momencie zapach zniknął. Wieczorem, kiedy towarzyszyłem ojcu Pio w drodze do domu, zapytałem go o wyjaśnienie tego zjawiska. Odpowiedział: ‘Moje dziecko, nie jestem w stanie tego wyjaśnić. Bóg pozwala poczuć ten zapach wtedy kiedy chce’”. |
Czekając na spowiedź u ojca Pio, widziałem go słuchającego spowiedzi jakiejś kobiety. Kiedy pomyślałem, że za chwilę będę rozmawiał ze świętym otoczył mnie silny zapach lilii. Poczułem się strasznie zmieszany, ponieważ nigdy nie wierzyłem w te historie o zapachach. Od tej pory wiedziałem, że one naprawdę istnieją. |
Pewna 24 letnia kobieta z Bolonii miała poważne powikłania funkcji prawego ramienia w wyniku wypadku, który zdarzył się trzy lata wcześniej. Po operacji i długim okresie rehabilitacji chirurg powiedział ojcu dziewczyny, że już nigdy nie będzie mogła ruszać prawą ręką. Ręka była sztywna w wyniku usunięcia fragmentu kości i nie przyjęcia przeszczepu. Ojciec wraz z córką udali się do St. Giovanni Rotondo. Spotkali ojca Pio, który im pobłogosławił i powiedział: „Ponad wszystko nie rozpaczajcie! Zaufajcie Bogu! Ramię wyzdrowieje.” Był koniec lipca 1930 roku, kobieta wróciła do Bolonii bez żadnej poprawy zdrowia. Czy to możliwe, że ojciec Pio się pomylił? Wkrótce o sprawie zapomniano. 17 września (dzień celebracji stygmatów św. Franciszka), w pewnym momencie mieszkanie w którym mieszkała rodzina, wypełnił piękny zapach żonkili i róż. Zjawisko trwało około kwadransa, podczas którego wszyscy zachodzili w głowę, skąd bierze się ów zapach. Tego dnia ramię dziewczyny wróciło do pełnej sprawności. Zdjęcie rentgenowskie wykazało całkowite wyleczenie kości. |
Pewien człowiek powiedział: „Nadszedł dzień kiedy zdecydowałem się pójść za sugestią mojej żony i odwiedzić Ojca Pio. Było to dokładnie w 25 rocznicę naszego ślubu, i przez te wszystkie lata nigdy nie byłem w kościele. Czułem przygniatający ciężar win nagromadzonych przez te lata, a także wielką potrzebę ich wyspowiadania, lecz gdy tylko zbliżyłem się do Ojca Pio, ten rzekł ostro (nie patrząc na mnie): „Odejdź ode mnie!”. Powiedziałem: „Przyszedłem aby się wyspowiadać, abyś mi mógł udzielić wybaczenia Jezusowego.” Wyrzekłem to dość ostrym tonem, i on równie ostro odrzekł: „Powiedziałem: idź sobie!”. Wybiegłem z tego małego kościółka i biegłem poprzez ogród aż do hotelu. Przyszła tam wkrótce moja żona, która widziała moją ucieczkę, i zaczęła mnie pytać: „Co się stało? Co ty robisz?” Odpowiedziałem, że pakuję walizki i wyjeżdżam. W tym momencie owionął mnie zapach perfum – intensywny i cudowny. Byłem zaskoczony, lecz zapach ten ukoił mnie natychmiast i poczułem wielką wewnętrzną potrzebę by powrócić do Ojca Pio. Zabrało mi jednak cały dzień aby zebrać w sobie odwagę. Przygotowywałem się do spotkania z Ojcem, dokonując rzetelnego rachunku sumienia. Ojciec Pio przyjął mnie tym razem serdecznie, i udzielił mi odpuszczenia grzechów, którego tak potrzebowałem.” |
Pewna kobieta opowiedziała: „Mój mąż był ciężko ranny w wypadku samochodowym. Przewieziono go do szpitala w Taranto (we Włoszech). Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Na terenie szpitala była kaplica dedykowana Ojcu Pio. Przed każdą wizytą u mojego męża wchodziłam tam, aby pomodlić się za jego wyzdrowienie do Ojca Pio. Pewnego dnia, gdy tam się modliłam, ogarnął mnie „święty” zapach Ojca Pio – cudowna woń lilii. Uznałam to za znak, że moje modlitwy są wysłuchane. I rzeczywiście, od tego momentu stan zdrowia mojego męża zaczął się poprawiać, aż w końcu całkowicie wyzdrowiał z odniesionych ran.” |
Pewien pan z Toronto mówił: „W roku 1947 moja żona ciężko zachorowała. Przyjęto ją do szpitala w Rzymie, konieczna była operacja. Pojechałem do St. Giovanni Rotondo, aby spotkać się z Ojcem Pio. Dobry Ojciec Pio wysłuchał mojej spowiedzi. Po otrzymaniu rozgrzeszenia rozmawiałem z nim o stanie mojej żony. Poprosiłem go „Ojcze, wspomóż mnie w modlitwie!”. I natychmiast poczułem rozkoszny, przejmujący zapach, co mnie bardzo zaskoczyło. Wróciłem do domu późnym wieczorem, a gdy tylko otworzyłem drzwi, poczułem znowu ten sam zapach, który unosił się gdy byłem obok Ojca Pio. Poczułem się wzmocniony na duchu. Moja żona przeszła operację bez żadnych komplikacji. Opowiedziałem jej później o moich cudownych doświadczeniach, i razem dziękowaliśmy Ojcu Pio.” |
Młode małżeństwo w Anglii przeżywało poważne problemy. Byli już na skraju rozpaczy, nie wiedzieli do kogo się zwrócić o pomoc. Ktoś powiedział im o Ojcu Pio. Napisali do niego o swoich problemach, lecz nie otrzymali odpowiedzi. Postanowili wtedy pojechać do St. Giovanni Rotondo aby spotkać się z Ojcem Pio i zasięgnąć jego mądrej rady. Droga z Anglii do Puglia we Włoszech jest długa, a w dodatku było to w środku srogiej, śnieżystej zimy. Pomimo pogody wybrali się w drogę. Pierwszą noc spędzali w podrzędnym hotelu w Bernie, gdyż na lepszy nie mogli sobie pozwolić. Dopadły ich znowu wątpliwości – co będzie jeśli Ojciec Pio ich nie przyjmie? Kontynuować podróż czy wracać? Gdy tak debatowali, ich pokój wypełnił się słodkim, upojnym zapachem, który wywierał na nich ogromnie kojący wpływ. Kobieta nawet zaczęła szukać źródła tego zapachu, myśląc że to ktoś przez roztargnienie zapomniał w pokoju swojej buteleczki perfum, lecz bez skutku. Chwilę później zapach ulotnił się, a pokój wypełnił, jak poprzednio, odór zgnilizny. Małżonkowie opowiedzieli o swoim przeżyciu właścicielowi hotelu, którego to bardzo zaskoczyło: żaden z jego klientów nigdy nie twierdził, że czuje zapachy perfum w hotelu. Jednak nasi małżonkowie poczytali to za znak aby kontynuować podróż do St. Giovanni Rotondo i spotkać się z Ojcem Pio. Gdy już tam dotarli, ów młody człowiek powiedział po włosku do Ojca Pio (jako że dobrze mówił po włosku): „Pisaliśmy do Ojca, ale ponieważ nam nie odpowiedziałeś...” „Co takiego?” przerwał mu Ojciec Pio. „Czemu mówisz, że nie odpowiedziałem? Czyż nie czuliście niczego w tamten wieczór w hotelu w Szwajcarii?” Zrozumieli wtedy, że ten zapach który czuli w pokoju hotelowym był zapachem Ojca Pio, i wypełniła ich radość i wdzięczność. A do rozwiązania ich problemów w istocie wystarczyło kilka mądrych słów Ojca Pio. |
Pewien mężczyzna poznał Ojca Pio dzięki serii dziwnych zdarzeń. "Pierwszy raz usłyszałem o tym Świętym Człowieku zaraz po wojnie. Mój przyjaciel, który go znał, z entuzjazmem opowiadał o nim różne historie. Co do mnie, opowiadania te wydawały się nieprawdopodobne i trudne do uwierzenia, zwłaszcza opowiadania o zapachu perfum, jaki ludzie czuli, nawet wtedy kiedy nie byli w pobliżu Świętego Zakonnika. Ku mojemu zdziwieniu, także i ja z czasem zacząłem wyczuwać dziwny zapach fiołków w najbardziej nieprzewidzianych miejscach. Zaskoczony, zacząłem niedowierzać własnym zmysłom. Wmawiałem sobie nawet, że to tylko przewidzenia. Lecz pewnego dnia, w czasie wakacji, poszedłem wraz z żoną wysłać list. Będąc na poczcie, nagle poczułem wyraźną woń fiołków. Czując ten zapach, żona zapytała "Skąd jest ten zapach?". Z podnieceniem zapytałem "Ty także go czujesz?" Wtedy opowiedziałem jej o Ojcu Pio i o historiach związanych z zapachem perfum otaczających jego osobę. Opowiadania te bardzo poruszyły moją żonę, która poradziła mi jak najszybciej pojechać do San Giovanni Rotondo. Następnego dnia wyruszyliśmy w drogę. Spotkaliśmy się z Ojcem Pio, który rzekł do mnie "O, tu jest nasz bohater. Ile się musiałem namęczyć, żeby cię Oto historia opowiedziana przez pewną kobietę. "Od dłuższego czasu miałam problemy z oczami. Bardzo mnie bolały i prawie nic nie widziałam. Byłam u kilku lekarzy, którzy po wielu badaniach stwierdzili, wylew krwi do oka. Podejrzewali także raka. Lekarze nie dawali żadnej nadziei na wyleczenie. Wiadomość ta bardzo mnie zasmuciła i popadłam w wielką depresję. Po pewnym czasie przejeżdżając koło Benevento, zdecydowałam się pojechać aż do Pietreicina i odwiedzić Zakon Ojca Pio. Przechodząc przez pokój, w którym mieszkał Ojciec Pio, zatrzymałam się i zaczęłam się modlić za moich bliskich. W czasie modlitwy poczułam intensywny zapach kadzidła. W drodze powrotnej do Rzymu, pamiętając co zaszło w pokoju Ojca Pio, postanowiłam prosić Go o wyleczenie moich oczu. Zwróciłam się do Niego z całą moją wiarą i nadzieją. Nie musiałam długo czekać aby Ojciec Pio wysłuchał moje modlitwy. W krótkim czasie wzrok mi się polepszył i niedługo po tym moje oczy były zupełnie zdrowe. Lekarze nie mogli uwierzyć w mój cudowny powrót do zdrowia tu ściągnąć." Tego samego dnia, miałem okazję rozmawiać z Ojcem Pio prywatnie. Spotkanie to zmieniło całe moje życie." |
Oto zwierzenia innej osoby. "Kilka lat temu, przeżyłem zawał serca. Lekarze poradzili mi, abym poddał się operacji, która poprawi stan mojego zdrowia. Zgodziłem się. To było w czerwcu 1991 roku. W czsie operacji lekarze wykonali poczwórny bypass. Kiedy obudziłem się po narkozie stwierdziłem, że nie mam czucia w mojej prawej nodze i ręce. Byłem zrozpaczony. Po pewnym czasie zacząłem się modlić do Ojca Pio z prośbą o pomoc. Modliłem się do Niego przez trzy dni. Trzeciego dnia, w czasie modlitwy poczułem przesycający zapach kwiatów. Kiedy zapach zniknął poczułem jak życie wraca w mojej prawej nodze. Od razu wiedziałem, że moje modlitwy zostały wysłuchane." |
Pewna kobieta opowiedziała taką historię: “Miałam duże problemy z oczami. Czułam wielki ból i prawie nic nie widziałam. Byłam u wielu lekarzy, którzy po wielu badaniach orzekli: nieodwracalny krwotok śródgałkowy, z prawdopodobnym nowotworem. Z ich słów wynikało, że choroba ta nieuchronnie powoduje całkowitą utratę wzroku, i że medycyna nie zna sposobu na jej uleczenie. Wieść ta wywołała u mnie depresję i niepokój. Byłam w podróży, której trasa przebiegała w pobliżu Benevento, więc zdecydowałam się zajechać do Pietrelciny, gdzie mogłabym odwiedzić klasztor Ojca Pio. Gdy byłam w jednej z ostatnich cel gdzie żył Ojciec Pio, coś mnie głęboko dotknęło. Modliłam się wtedy za moich krewnych, i nieoczekiwanie poczułam intensywną woń kadzidła. Wracając pociągiem do Rzymu wiele myślałam o tym zdarzeniu w celi Ojca Pio. Postanowiłam prosić Ojca Pio o uzdrowienie moich chorych oczu. Zwróciłam się ku niemu z całą siłą wiary na jaką mnie było stać. Ojciec Pio nie zwlekał z wysłuchaniem mojej modlitwy. Mój wzrok zaczął się poprawiać, i po niedługim czasie byłam całkiem uzdrowiona, w sposób zupełnie niewyjaśnialny przez medycynę. Lekarze, którzy mnie później badali, wprost nie mogli w to uwierzyć.” |
Meżczyzna z Caniatti (Sycylia, Włochy) opowiedział taką historię. "To było na początku 1953 roku, kiedy żona moja zaszła w ciążę. Niestety, żona miała poważne problemy z nerkami i lekarze powiedzieli nam, że "życie naszego dziecka jest zagrożone". Według nich jedynym rozwiązaniem była operacja. Byłem zrozpaczony i zdesperowany. W maju napisałem list do Ojca Pio z prośbą o pomoc. Kilka dni później wydarzyło się coś dziwnego. Będąc w innych pokojach, oboje z żoną wyczuliśmy tajemniczy zapach róż. W tym momencie listonosz zapukał do dzwi i wręczył nam list od Ojca Pio. W liście tym przeczytaliśmy, że Ojciec Pio będzie się modlił za żonę i nasze nienarodzone jeszcze dziecko. Dzień później żona miała badania lekarskie. Lekarze ze zdziwieniem stwierdzili, że jest zupełnie zdrowa." |
Adwokat, który był bardzo oddany Ojcu Pio opowiedział taką historię. "Muszę się przyznać, że w czasie jednej Mszy Świętej odprawianej przez Ojca Pio, byłem trochę rozproszony gdy nagle przepełnił mnie zapach fiołków. Zapach ten był tak silny, że podziałał jak wstrząs. Obudzony jak ze snu stwierdziłem, że byłem jedyną osobą stojącą wśród klęczącego tłumu. Natychmiast klęknąłem, zapominając o zapachu unoszącym się wokół mnie. Zgodnie z moim zwyczajem, po Mszy poszedłem przywitać się z Ojcem Pio. Ojciec powitał mnie tymi słowami "Byłeś trochę rozproszony dzisiaj". Zakłopotany odpowiedziałem, "Tak Ojcze. Byłem trochę nieobecny, ale na szczęście twoje perfumy sprowadziły mnie z powrotem." "Nie perfumy lecz klaps ci się należy", odpowiedział Ojciec Pio. |
Po swoim nawróceniu, pewien sycylijski urzędnik chciał się wyspowiadać u Ojca Pio. Podczas spowiedzi Święty trzymał jego prawą rękę w swoich dłoniach. Potem urzędnik wyznał, że kiedy przyjechał do Foggii (Włochy) zauważył, iż jego prawa ręka pachnie niespotykanym zapachem, jakiego lewa dłoń nie miała. To był ten sam zapach, jaki wyczuł, kiedy był blisko Ojca Pio. Zapach nie znikał nawet po umyciu rąk. Ojciec Pio zadał mu pokutę trwającą dwa miesiące. Przez ten cały okres odczuwał wspaniałą przepiękną woń, która wprawiała go w oszołomienie. Czasami, szczególnie pod koniec pokuty, zapach zanikał, potem znowu się pojawiał, aż w końcu zniknął zupełnie. |
Zakonnik Ludovico z St. Giovanni Rotondo mówił tak: "Ojciec Pio pozostawiał ślad w postaci zapachu w różnych miejscach klasztoru, przez które przechodził". |
Ojciec Fred powiedział: "Czasami, jeśli chciałeś się dowiedzieć gdzie jest Ojciec Pio, wystarczało śledzić zapach." |
Pan Peter powiedział: "Gdy jeździłem samochodem z dużą prędkością czułem falę zapachu. Pamiętam, że pewnego dnia zapytałem o znaczenie tego zjawiska Świętego a Ojciec Pio odpowiedział mi: "Moje dziecko, kiedy czujesz zapach, bądź ostrożny". W chwilach, gdy czuję zapach zatrzymuję się lecz nie mogę uniknąć jazdy samochodem po drogach. Jednakże nie miałem żadnych wypadków. |
Zapach świętości Ojca Pio I Profumi di Padre Pio
I Profumi di Padre Pio
L'osmogenesi č un carisma posseduto da alcuni Santi. Tale carisma, in talune circostanze consentiva ai medesimi di far percepire a distanza o a chi gli stava vicino, profumi particolari.
Tali profumi vengono definiti odori di santitŕ. Padre Pio era in possesso di tale carisma e tali fenomeni erano cosě frequenti per lui, che la gente comune era abituata a definirli come i Profumi di Padre Pio.
Spesso il profumo emanava dalla sua persona, dagli oggetti che toccava, dai suoi indumenti. Altre volte il profumo era percepibile nei luoghi in cui passava.
Un giorno un noto Medico aveva tolto dalla piaga del costato di Padre Pio una benda che era servita a tamponare il sangue e l'aveva chiusa in un astuccio per portarla nel suo laboratorio di Roma, per analizzarla. Durante il viaggio, un Ufficiale e altre persone che erano con lui dissero di sentire il profumo che di solito emanava Padre Pio. Nessuna di quelle persone sapeva che il dottore aveva nella borsa la benda intrisa del sangue del Padre. Il medico conservň quel panno nel suo studio, e lo strano profumo impregnň per lungo tempo l'ambiente, tanto che i pazienti che andavano per le visite chiedevano spiegazioni. |
Fra Modestino raccontava: "Una volta mi trovavo in vacanza a San Giovanni Rotondo. Al mattino mi presentai in sacrestia per servire la Messa a Padre Pio, ma giŕ c'erano altri che si disputavano questo privilegio. Padre Pio interruppe quel sommesso vociare dicendo - la Messa la serve solo lui - e indicň me. Nessuno parlň piů, accompagnai il Padre all'altare di San Francesco e, chiuso il cancelletto iniziai a servire la Santa Messa in assoluto raccoglimento. Al "Sanctus" ebbi un improvviso desiderio di risentire quell'indescrivibile profumo che giŕ tante volte avevo percepito nel baciare la mano di Padre Pio. Il desiderio fu subito esaudito. Un'ondata di tanto profumo mi avvolse. Aumentň sempre di piů' fino a togliermi il respiro. Mi ressi con la mano alla balaustra per non cadere. Stavo per svenire e chiesi mentalmente a Padre Pio di evitarmi una brutta figura dinanzi alla gente. In quel preciso istante il profumo sparě. A sera, mentre l'accompagnavo alla cella, chiesi a Padre Pio spiegazioni sul fenomeno. Mi rispose: "Figlio mio, non sono io. Č il signore che agisce. Lo fa sentire quando vuole e a chi vuole. Tutto avviene se e come piace a Lui." |
Ero dietro allo sportello del confessionale dal quale vedevo Padre Pio che confessava dall'altro sportello - raccontava una signora. Mentre pensavo dentro di me che stavo per parlare ad un santo, fui inondata da un forte profumo di gigli. Ciň mi impressionň molto perché io alla storia dei profumi non avevo mai creduto. E cosě mi convinsi che i profumi di Padre Pio esistevano veramente. |
Una signora di Bologna, di 24 anni, si era fratturata il braccio destro che, tre anni prima, era stato operato in seguito a un grave incidente. Dopo una nuova operazione seguita da un lungo e penoso trattamento, il chirurgo dichiarň al padre della ragazza che ella non avrebbe piů ripreso l'uso del braccio, completamente anchilosato in seguito all'asportazione di una sezione della scapola, non essendo riuscito, disgraziatamente un innesto osseo. Desolati, padre e figlia, partono per San Giovanni Rotondo. Padre Pio li riceve, li benedice e dichiara: "Soprattutto niente disperazione! Confidate nel Signore! Il braccio guarirŕ. Č la fine di luglio 1930. L'inferma ritorna a Bologna senza che si sia costatato il minimo miglioramento. Padre Pio si č dunque sbagliato! Non ci si pensa piů e i mesi passano. Il 17 settembre, giorno delle stimmate di S. Francesco, improvvisamente l'appartamento in cui viveva la famiglia č invaso da un delizioso odore di giunchiglie e di rose. Questo dura un quarto d'ora circa, con grande stupore dei coinquilini che cercano invano l'origine di quegli effluvi. Da quel giorno la giovane riprese l'uso del braccio. Una radiografia, che ella conservava gelosamente, mostrava la rimessa a nuovo dell'osso e delle cartilagini. |
Un uomo raccontava: "...un giorno, cedendo alle insistenze di mia moglie decisi di andare da Padre Pio. Non avevo piů messo piede in una chiesa da ben venticinque anni, precisamente dal giorno del mio matrimonio. Sentii il bisogno di confessarmi, ma Padre Pio, appena gli comparvi davanti, senza nemmeno guardarmi, mi disse bruscamente: "Vattene!" - "Sono qui per confessarmi, mi dia l'assoluzione" - gli dissi rudemente. "Vattene, ho detto", mi rispose rudemente. Me ne andai. Attraversai di corsa la chiesa piccola e mi precipitai in albergo. Mia moglie, avendomi veduto uscire in quel modo, mi raggiunse in camera. - "Cosa č successo? Cosa fai?" - mi domandň. "Faccio la valigia e me ne vado". In quel momento un'ondata di profumo mi fece trasalire. Un profumo intenso, meraviglioso. Rimasi interdetto. Mi calmai all'istante. E all'istante sentii nascere in me un gran desiderio di tornare da Padre Pio. Ci tornai il giorno dopo, ma prima feci un accurato esame di coscienza. Padre Pio mi accolse benevolmente e mi dette l'assoluzione". |
Racconta una signora: - Vittima di un incidente stradale, mio marito venne portato in fin di vita all'ospedale di Taranto. I medici disperavano di poterlo salvare. Nel recarmi a visitarlo, ogni giorno mi fermavo in preghiera davanti ad un monumento di Padre Pio eretto nei pressi del nosocomio. Il "Santo" un giorno, per darmi il segno che aveva accolto le mie suppliche, mi fece avvertire un meraviglioso profumo di gigli. Da quel momento le condizioni di mio marito sono migliorate e si sono avviate verso la completa guarigione. |
Un signore di Toronto racconta: - Nel lontano 1947 mia moglie, gravemente ammalata, era ricoverata in una clinica di Roma per subire un delicatissimo intervento chirurgico. Partii alla volta di San Giovanni Rotondo, mi confessai da Padre Pio e, dopo aver ricevuto la sacramentale assoluzione, descrissi al Padre le condizioni di salute di mia moglie. Quindi aggiunsi: "Padre, mi aiuti a pregare!" In quell'istante avvertii un profumo delizioso e persistente che mi sorprese. Tornai a casa la sera tardi. Appena aprii il portone, avvertii nuovamente quello stesso profumo che avevo sentito accanto a Padre Pio e mi rincuorai fiducioso. Mia moglie subě l'operazione che, benché molto delicata, riuscě perfettamente. A lei raccontai l'esperienza meravigliosa vissuta e insieme ringraziammo il venerato Padre Pio, tra le lagrime di intensa e sincera commozione. |
Due giovani sposi polacchi, residenti in Inghilterra, dovevano prendere una grave decisione. Umanamente parlando la situazione sembrava disperata. Che fare? Qualcuno parlň loro di Padre Pio. Gli scrissero. Nessuna risposta! Allora presero la decisione di andare a San Giovanni Rotondo, per domandare a viva voce aiuto e consiglio. Dall'Inghilterra alla Puglia, il tragitto č lungo! I viaggiatori fecero sosta a Berna e si domandarono con angoscia se valeva la pena di continuare. "Supponiamo che il Padre non ci riceva neppure!" Una sera stavano conversando, un pň tristi, in una camera di albergo di infima categoria: per economia avevano preso a pigione una soffitta. Era d'inverno e nevicava. Intirizziti dal freddo, scoraggiati, erano sul punto di decidersi a riprendere la via del ritorno, allorché d'improvviso si sentirono avvolti da un profumo squisito e forte, talmente piacevole, che furono riconfortati del tutto. la donna si mise ad ispezionare il cassettone, l'armadio a muro, per trovare la boccetta di profumo dimenticata da qualche viaggiatore distratto. Ricerche inutili! Poco dopo il profumo svaně e la camera tornň a esalare il solito odore di tanfo fetido e di muffa. Incuriositi, i due viaggiatori, interrogarono l'albergatore che sembrň cadere dalle nuvole. Era la prima volta che i clienti del suo albergo, che non profumava per nulla di acqua di rose, credevano di sentire del profumo. Nondimeno tutta questa avventura li rianimň e li confermň nel proposito di continuare il viaggio ad ogni costo. Arrivati a San Giovanni Rotondo, andarono subito da Padre Pio, che li ricevette a braccia aperte. Il giovane, che sapeva l'italiano, balbettň qualche scusa. - "Vi abbiamo scritto Padre, ma poiché non ci avete risposto..." - "Come non vi ho risposto? E quella sera all'albergo svizzero, non avete sentito nulla?...Con poche parole risolse le loro difficoltŕ e li congedň. Rapiti, traboccanti di gioia e di riconoscenza, essi capirono soltanto allora "quello strano modo di corrispondere" di Padre Pio con quelli che lo invocavano in loro soccorso. |
Un signore conobbe Padre Pio per una serie di coincidenze abbastanza strane. "Sentii parlare per la prima volta di questo straordinario religioso subito dopo la guerra", racconta, "soprattutto da un amico che era giornalista come me. Poiché questi conosceva bene il Padre me ne parlava con un entusiasmo che a me sembrava perfino eccessivo. La mia prima reazione era di indifferenza ed incredulitŕ, specialmente quando il mio amico mi raccontava di certi fenomeni, come i profumi di Padre Pio, che molti dicevano di sentire in luoghi molto lontani dal religioso. Ad un certo momento, perň, cominciarono a capitare anche a me questi strani fatti. All'improvviso sentivo un intenso profumo di violette in luoghi insoliti, dove era impossibile che ci fosse. Il pensiero correva a Padre Pio, ma mi ribellavo, dicevo a me stesso che ero vittima di suggestioni. Un giorno il fenomeno si verificň anche mentre ero in vacanza con mia moglie. Ero andato alla stazione per spedire un espresso, e in quel luogo, che in genere č tutt'altro che profumato, sentii quell'inconfondibile profumo di violette. Mentre riflettevo su quel fatto, mia moglie disse: "Ma da dove viene questo profumo?" "Lo senti anche tu? Esclamai meravigliato. Allora le raccontai di Padre Pio, delle discussioni con il mio amico e di quel profumo che da tempo mi perseguitava. "Se fossi in te", disse mia moglie "partirei subito per San Giovanni Rotondo". Il giorno dopo eravamo in viaggio. Quando gli fummo davanti, il Padre mi disse: "Ah, ecco il nostro eroe; ce n'č voluto per farlo arrivare". Quello stesso giorno ebbi la possibilitŕ di parlare con lui, e da quel momento la mia vita fu sconvolta. |
Racconta un signore: "Alcuni anni fa venni colpito da infarto cardiaco. Mi venne consigliato di sottopormi a intervento chirurgico per migliorare la mia condizione di vita e decisi di entrare in ospedale per l'operazione. Era il mese di giugno 1991. Nel corso dell'operazione, di per sé riuscita, mi vennero applicati ben 4 by-pass. Purtroppo, al risveglio dall'anestesia, mi trovai paralizzato alla gamba e al braccio destro. L'amarezza fu grande, ma dopo il primo attimo di scoramento, la fede tornň a sostenermi e cominciai a pregare Padre Pio. La mia fiducia nel venerato Padre non venne delusa. Pregai facendo un triduo che la mia povera mamma, consigliava per casi disperati e, dopo tre giorni, nello stesso mattino in cui terminai il triduo, pur essendo circondato solo da altri ammalati, sentii aleggiare intorno a me un profumo intenso di mughetto. Quando questo profumň svaně, sentii un formicolio al piede destro e capii subito che le mie preghiere erano state esaudite". |
Racconta una signora: - "Ero affetta da una grave forma di limitazione del campo visivo ad entrambi gli occhi, che mi faceva soffrire e vedere poco. Consultai diversi medici e dopo varie analisi mi fu diagnosticata un'avvenuta emorragia oculare irreversibile e un probabile tumore all'ipofisi. Ciň mi procurň tanta ansia e sofferenza; questo male, come dichiarň lo specialista non č suscettibile di guarigione. Di passaggio per Benevento volli raggiungere Pietrelcina, dove ebbi la fortuna di visitare i luoghi del venerato Padre Pio. Durante la visita in una delle ultime stanze che ospitarono il Padre, fui presa da commozione indicibile e, mentre pregavo per i miei familiari, avvertii un intenso profumo di incenso. Nel ritornare a Roma, in treno, meditai su ciň che era avvenuto e mi rammaricai di non aver pregato Padre Pio per i miei occhi malati. Chiesi subito, con fede, il suo intervento. L'aiuto del Padre non si fece attendere: migliorai progressivamente e dopo poco tempo riebbi totalmente la vista. Lo specialista che mi visitň, registro meravigliato il totale recupero del campo visivo avvenuto misteriosamente". |
Un signore di Canicattě racconta: - "All'inizio del 1953, mia moglie, fin dai primi mesi di gravidanza, fu colpita da una grave forma di nefrite. La sua vita e quella del nascituro, a dire dei medici, correvano seri pericoli. Nessuna cura si rivelň efficace. Il 3 maggio, disperato, scrissi una lettera a Padre Pio chiedendo l'aiuto delle sue preghiere. Dopo qualche giorno, sia io che mia moglie, contemporaneamente, ma in stanze diverse, avvertimmo un misterioso odore di rose. In quel preciso istante bussň alla porta di casa il postino e ci consegnň una lettera, spedita dal convento di San Giovanni Rotondo, in cui leggemmo che Padre Pio avrebbe pregato per mia moglie e per la creatura che portava in grembo. L'indomani ricorremmo ad un nuovo esame di laboratorio che, con sorpresa indicibile, decretň l'improvvisa scomparsa della nefrite." |
Un noto avvocato devoto di Padre Pio racconta: - "Una volta ero nella chiesa vecchia del convento ad ascoltare la Messa, la lunga Messa di Padre Pio e, proprio all'elevazione dell'Ostia, mi distrassi pensando ad altro, restando in piedi, unico in mezzo alla folla di fedeli inginocchiati. Improvvisamente fui colpito da un penetrante odore di viole che mi fece tornare alla realtŕ e guardandomi intorno, mi chinai anch'io col ginocchio per terra ma senza pensare allo strano profumo. Come al solito, dopo la funzione religiosa, mi recai a salutare il Padre che mi accolse con questa battuta: "Che, oggi eri nu poco stunato 'ncapa?" - "Si Padre, oggi sono stato un pň distratto. Fortunatamente mi ha svegliato il vostro profumo..." - "Ma quale profumo, per te ci vogliono e paccari...(gli schiaffi)". |
Un impiegato siciliano, dopo la sua conversione volle confessarsi da Padre Pio, che gli tenne la mano destra stretta tra le sue. L’impiegato racconta che quando arrivň a Foggia notň che la mano destra aveva un profumo che non aveva la sinistra. Era lo stesso profumo che lui sentiva quando era vicino a Padre Pio. Il profumo non scompariva nemmeno quando lui si lavava le mani. Siccome Padre Pio gli aveva dato una penitenza della durata di due mesi, in tutto quel periodo un identico profumo gli saliva dal petto al naso ed era cosě bello che si sentiva inebriato. Qualche volta il profumo scompariva ed allora lui provava a suggestionarsi per sentirlo ma senza alcun risultato. Poi, finita la penitenza, il profumo svaně. |
Frate Ludovico da San Giovanni Rotondo assicura che “Padre Pio lasciava una scia di profumo, quando passava per i vari locali del convento. Padre Federico attesta: “Qualche volta, per sapere dove stava Padre Pio, bastava seguire la scia del profumo. |
Il Signor Piero racconta: “Mentre viaggiavo in macchina, andando a velocitŕ piuttosto sostenuta, avvertii un’ondata di profumo. Mi ricordai che un giorno avevo chiesto a Padre Pio il significato di quel fenomeno ed il Santo mi aveva risposto: “Figlio mio, quando lo senti, stai attento”. In quell’attimo rallentai ma non potei evitare di uscire fuori strada. Mi andň bene perň, senza danni alla mia persona. |
